Poranny jogging, smak ciepłych bagietek na śniadanko, lenistwo nad morzem, kąpiele w basenie, wycieczka do Barcelony i niepowtarzalny smak tamtejszych moreli, brzoskwini i nektarynek, wyjazd do Włoch i zwiedzanie Verony, nowe przyjaźnie i przede wszystkim mile spędzony czas.
Czas odpoczynku.
Nie będę wam zdawać relacji z wyjzdu. Powiem poprostu, że nie zapomnie go do końca życia. Niezapomniane widoki, piekne krajobrazy, palmy i inne rośliny. Och poprostu cudo.
Tak bardzo bałam się wyjazdu ze względu na jedzenie. Jednak udało się, przezwyciężyłam swój strach i mimo, że pierwsze dni były trudne udało mi się zapanować nad sobą i cieszyć się wyjazdem oraz zapomnieć o wyrzutach sumienia.
Niezastąpione rozmowy z przyjaciółmi o mojej chorobie. Pierwsze zwierzenia 'obcym' osobom wiele mi dały.
Nie oczekiwałam, że choć w połowie zrozumieją przez co przechodzę, a jednak...
Obdarowali mnie ciepłem i zrozumieniem, którego nigdy bym się nie spodziwała. Bardzo im za to dziękuję.
Ach. Gdybym miała opowiadać wszystko co widziałam zajęło bym mi to chyba z rok. Niesamowite przeżycia, nowe smaki i cudowny klimat panujący nad Morzem Śródziemnym to coś.
Jednak nic nie zastąpi mojego domku, w którym każdego ranka przygotowuję sobie moje ulubione śniadanko, ćwczeń na siłowni i rodzinnego ciapła.
bo 'wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej'
Koniec o moim wyjeździe.
Teraz chciałabym się z wami podzielić moim przepisem na pyszny omlecik.
Serdecznie zapraszam do spróbowania i przy okazji chciałam przeprosić za to, że nie komentuje waszych blogów regularnie. Postaram się to zmienić.
Składniki na jeden duży omlet
- 5 łyżek musli (płatki orkiszowe, żytnie, ryżowe, kukurydziane)
- 1 i 1/2 łyżki otrębów pszennych
- 1 i 1/2 łyżki zarodków pszennych
- 2 łyżki zsiadłego mleka
- 1 łyżka mleka
- 2 jajka
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżka miodu
- 1 małe jabłko
- 3 suszone figi
- 2 łyżki dżemu figowego
- 1 opakowanie serka homogenizowanego naturalnego
- odrobina oleju
W jednej misce rozbełtać jajka z mlekiem zsiadłym i zwykłym oraz z miodem. W drugiej micse zmieszać ze sobą suche składniki (musli, otręby, zarodki, sodę oczyszczoną, proszek do pieczenia) Następnie wlać mokre składniki do suchych i dokładnie wymiszać. Zetrzeć jabłko na tarce i dodać do mieszanki (można doprawić cynamonem dla dodania aromatu) Odstawić na kilka minut. Następnie rozgrzać na patelni olej i wlać masę. Smażyć pod przykryciem ok 5 minut z każdej strony. W połowie smażenia przekroić omlet na pół. Gdy będzie gotowy wyłożyć na talerz. Jedną połowę omleta posmarować serkiem i dżemem, a następnie przykryć drugą częścią. Całość posypać drobno posiekanymi suszonymi figami. SMACZNEGO!
lubię czytac wyjazdowe wspomnienia i patrzec na takie pyszności.
OdpowiedzUsuńnajważniejsze,to mieć piękne wspomnienia po wakacjach,one nigdy nie przeminą.;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że już jesteś :) Fajne wspomnienia i fajny omlecik.
OdpowiedzUsuńWitaj znów!
OdpowiedzUsuńFajny omlet, robię podobny, Twój tez na pewno pyszny :)
Super, że wróciłaś.. i że się świetnie bawiłaś. Ach, wierzę, że Francja to niekończąca się przyjemność odkrywania nowych miejsc, ludzi, rzeczy.. :) A kosztowałaś makaroniki? <3
OdpowiedzUsuńOmlet brzmi mi bardzo pysznie.. muszę wyposażyć się w suszone figi, bo to chyba jedne z tych bardzo nielicznych suszków, których nie mam w domu. Mniam! <3
Pyszności <3
OdpowiedzUsuńWitaj ponownie. Stęskniliśmy się za Tobą. Buzi ;-*