Dużo się działo, ale najbardziej cieszę się, że dałam radę i mimo, że były gorsze momenty, to mój strach przed wyjazdem był zupełnie nie wskazany.
Zwiedziliśmy, po raz setny, Ciechocinek, ale nie mogę narzekać, bo było naprawdę fajnie. Byliśmy w Płocku, a co z tym się wiąże, z niewidzianym od kilku ładnych lat zoo..
Możecie mi wieżyć lub nie, ale naprawdę nie sądziłam, że ten wyjazd będzie aż tak udany. Sądziłam, że się wynudzę na śmierć, a tu proszę taka niespodzianka! Tylu zwierząt naprawdę dawno nie wiedziałam, niesamowite widoki i kupa śmiechu. Do tego najlepsze lody jakie jadłam w życiu. Ice 'n go. Kiedyś jakieś 5 lat temu zjadłam je na Węgrzech, ale od tej pory nigdzie indziej ich nie widziałam. Dopierwo teraz w Płocku. Te kuleczki są nieziemskie mówię wam, a jakie drogie! Muszę rozpocząć poszukiwania na pomorzu! Potem zwiedziliśmy Stare Miasto i zjedliśmy obiad w przydrożnym barze.
Kąpiele i skoki do niesamowicie czystego jeziora. Smaczny grill- szaszłyki, kiełbasa i skrzydełka w miodzie. Piękne widoki, cisza, spokój, niesamowity krajobraz i niezapomniane wspomnienia. Ja chcę jeszcze raz!
Po powrocie zawitałam jeszcze na weekend na moją działkę, a tam czekała na mnie miła niespodzianka. Udaliśmy się do nowo otwartej piekarni, gdzie chleb, rogaliki i drożdżówki wypiekane były na miejscu. Moja mama, gdy tylko to zobaczyła uznała, że przydałabym się tam. Nie omieszkła tego powiedzieć na głos i tak oto w niedzielę o 7 rano zerwałam się i przemierzyłam 7 km do Wdzydz Kiszewskich, gdzie upiekłam i zjadłam wiele smakowitości. Zaopatrzona w 6 drożdżówek, kilnakaście rogalików i chlebek na zakwasie żytnim opuściłam bardzo miłego pana piekarza i przybyłam do domu, do mojego Gdańska. Zmęczona, ale szczęśliwa ;D
Niestety nie zostanę z wami na długo, bo dopiero się rozkręcam w te wakacje i już w sobotę wyjeżdżam do Bośni i Chorwacji. Kiedy wrócę? Ciężko mi powiedzieć. Do końca wakacji na pewno zawitam tu ponownie ;D
No, a na koniec obiecane ciasta. Pierwsza to tarta z owocami (wiśnie, borówki, czerwona porzeczka) i mascarpone, kolejne ciasto to szarlotka. Podana tradycyjnie na ciepło z gałką lodów waniliowych i sosem czekoladowym. Zdjęcia niestety nie mam, bo uwieżcie mi, ale bardzo ciężko było mi je zrobić. Za szybko deser wylądował w brzuszkach. Pychotka!
super, ze wyjazd sie udal! :-) zdjecia z zoo sa genialne! te wszystkie zwierzeta! :D uwielbiam wycieczki do zoo! ^^ to taki troche powrot do dziecinstwa :D
OdpowiedzUsuńah i te ciasta <3 az slinka cieknie!
Fajnie, że wyjazd był udany :) No i piękne wypieki!
OdpowiedzUsuńMieszkam 40 km od Włocławka i często tam zaglądam (jeżdżę na zakupy),tak samo jak Płock :D
OdpowiedzUsuńwidzę że mieszkamy bliziutko :)
uwielbiam szarlotkę z lodami, i pewnie ona by u mnie wygrała w plebiscycie na smaczniejszy deser, ale to z galaretką wygląda również obłędnie. Uwielbiam ciasta z owocami i galaretką - to kwintesencja lata.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
monika
Relacje są w wczorajszym poscie :)
OdpowiedzUsuńByłaś koło Wdzydz? Ja też! 3 km od nich w Wąglikowicach :)
Ja też jestem z Gdańska ^^
Ja bym sama pochłonęła bez problemu te ciacha:D
OdpowiedzUsuńO matko! Ale tarta! <3
OdpowiedzUsuńA okolice Torunia tez bardzo lubie odwiedzac :)
Ale Ci zazdroszczę takich wyjazdów w wakacje! Miłego pobytu w Bośni ;).
OdpowiedzUsuń16 ;)
OdpowiedzUsuńciaaasto <3 widzę, że wyjazd udany, super zdjęcia ;)
OdpowiedzUsuńDo I,a Ty gdzie chodzisz/idziesz ? :)
OdpowiedzUsuńjakie wypieki - pysznie :) Cieszę się, że się dobrze bawiłaś:D
OdpowiedzUsuńMieszkam bardzo blisko II :) Chciałam tam ale się nie dostałam :<
OdpowiedzUsuńa jaka klasa?
Włocławek.. od razu na myśl przychodzi mi najlepszy ketchup na świecie:)
OdpowiedzUsuńCiacha prezentują się pysznie. :)
ja chciałam do mat-geo ;)
OdpowiedzUsuń